niedziela, 8 kwietnia 2018

No game no life vol 2


Tytuł: "No Game No Life" Light Novel vol.2
Autor: Yuu Kamiya
Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: 216


Jest to już druga część serii o przygodach Shiro i Sory w królestwie imanitów. Tym razem bohaterowie poznają przedstawicielkę szóstej w rankingu Exceed Flügelkę Jibril, która jak dotąd zamieszkiwała Wielką Bibliotekę Elkii. Rasa ta charakteryzowała się prze ogromną wiedzą a jedyna rzecz, o którą grali były książki.
Pochodzę z Avant Heim, to oczywiste. Znam mowę każdej z szesnastu ras Exceed. Posługuję się także innymi językami, w tym starożytnymi, łącznie zapamiętałam ich ponad siedemset.

Nie trudno się domyślić Jibril także została wyzwana na pojedynek przez niepokonane rodzeństwo przedstawicieli imanitów, w wyniku czego dołącza do można powiedzieć ich "grupki", w której oprócz dwójki głównych postaci jest także Steph.

Sora gdy dowiaduje się o istnieniu zwierzołaków, za każdą cenę pragnie zapanować nad lądowym terytorium wspomnianej nacji, które niegdyś należały do Elkii. W swych działaniach przeważa jednak osobista chęć przygarnięcia kilku "Pięknych bestyjek" jak to sam je nazywał.

W takim razie Unia Wschodnia to...- przełknąwszy głośno ślinę, Sora postanowił się upewnić- państwo, w którym żyją istoty wyglądające zupełnie tak samo, jak nasze kobiety, za wyjątkiem zwierzęcych uszu, ogonów i ewentualnie miękkich łap albo sterczących wąsów? Toż to istny raj wypełniony po brzegi ślicznymi, dziewczętami-zwierzaczkami!
Lecz plan Sory nie był jednak tak prosty do zrealizowania, ponieważ informacji o nich i ich grze było nie wiele wręcz brak. Jak się okazało pojawia się rozwiązanie, a jest nim były władca Elkii, dotąd nie doceniany dziadek Stephanie Dole.

Seria jak dla mnie jest niesamowita z książki na książkę wciąga co raz bardziej, a nowo poznawani bohaterowie i historia Disboard zaskakuje w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Recenzja poprzedniej części również na blogu!
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz