wtorek, 31 sierpnia 2021

Cały on

Tytuł: "Cały on"

Premiera: 27 sierpnia 2021r.

Reżyseria: Mark Waters

Scenariusz: R. Lee Fleming Jr.

Gatunek: komedia romantyczna

Gdzie obejrzeć?: Netflix 

W poprzednim tygodniu premierę na Netflixie miał film „Cały on”. Jest to reebot popularnego filmu dla nastolatków z 1999 r. „Cała ona”. W nowej odsłonie zobaczyliśmy Padgett (Addison Rae), która po głośnym i upokarzającym rozstaniu z chłopakiem zakłada się z przyjaciółką, że ze szkolnego „lamusa” Camerona (Tanner Buchanan) zrobi przyszłego króla balu. Główna bohaterka jest rozpoznawalną w mediach influencerką, która na pierwszy rzut oka nie ma nawet czegoś takiego jak życie prywatne. Relacjonuje w mediach dosłownie całe na pozór idealne życie. Mało kto wie a praktycznie prawie nikt jak żyje naprawdę.

Cameron natomiast to typowy outsider. Przyjaźni się tylko z jedną osobą i nie dopuszcza do siebie nowych osób. Tajemniczy chłopak trzymający się z boku, dla którego cały świat wokół jest sztuczny i pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Jest też fotografem, ale nikomu nie pokazuje swoich prac.

Nasi bohaterowie są wyjęci ze schematu bardziej niż może nam się to wydawać. Nie zaskakują niczym nowym. Odnoszę wrażenie, że Netflix ostatnio próbuje poszerzyć grono odbiorców poprzez wprowadzanie humoru, który przyciągnie nie tylko najmłodszych oglądających. Nie będę zaprzeczać. Udaje mu się to, bo mnie właśnie też humor tej produkcji przyciągnął najbardziej. 

 Akcja dzieje się dynamicznie, czasami może nawet za szybko. Po praktycznie jednej rozmowie Cameron ratuje Padgett na imprezie poprzez dołączenie do jej występu od czego zaczyna się wielkie love story. Zakochują się w sobie nie wiedząc o sobie prawie nic. Oni nawet nie spędzili ze sobą jakoś dużo czasu. Halo sposób rozwijania się znajomości międzyludzkich, gdzie jesteś?

Cały zarys historii bardzo, ale to bardzo przypomina mi film „Wymarzony luzer”. Popularna dziewczyna, która próbuje zmienić największego outsidera w króla balu. Niczego wam to nie przypomina?  

Film sam w sobie przyjemny. Odmóżdżacz, tak mogę go nazwać. Pośmiałam się? Tak. Wyciągnęłam z niego jakąś głębię? Próbowałam, ale poza pokazaniem, że świat Internetu jest przekłamany nie pokazuje nic więcej. Czy obejrzę ponownie? Nie sądzę. Niemniej jednak nie mam poczucia zmarnowania 1,5h więc nie mogło być tak źle.

Scena Camerona dosłownie przyjeżdżającego jak książę na białym koniu była najlepsza!


Oglądaliście? Jaka jest wasza opinia? Ja zabieram się za obejrzenie „Cała ona” aby porównać obie produkcję. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz